Dogasające resztki dnia kładły się
żółtymi i pomarańczowymi plamami na jego bladym policzku. Szeptem nieświadomie
palił moje powieki, słowa, z początku bezbarwne i bezkształtne, ześlizgiwały
się z jego ust, nabierając ich malinowego koloru. Wędrowałam zimnymi dłońmi od
jego policzka do burzy czarnych loczków, starając skupić się maksymalnie na
zapamiętaniu tej niepowtarzalnej faktury.
- Dzisiaj jesteśmy najpiękniejsi,
wiesz?
Umyka mi moment, w którym na jego
ustach wykwita szeroki uśmiech, a lazurowe oczy zaczynają błyskać radosnymi
iskierkami. Cała sztywnieję, natychmiast ściska mnie w gardle.
Zgodziłaś się. Myślisz, że on o tym
zapomniał, głupia dziewczyno?
Przesuwa dłonią po moich ramionach.
Zdałam sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie dotykał mnie tak, jak teraz.
Delikatnie, powoli, czule. Nigdy nie patrzył na mnie takim wzrokiem, jak teraz.
Pełnym chorego uwielbienia i pożądania.
Odrobina miłości z jego strony ma zbyt
wysoką cenę, nie uważasz?
- Boisz się?
- Kochasz mnie?
Chcę trwać przy nim, powiedziałam w myślach, bo na
tych ustach kołyszą się najpiękniejsze kłamstwa.
- Kocham cię.
Mój prawy kącik ust wędruje wysoko w
górę, gdy uświadamiam sobie, że tym razem zabrzmiało to wyjątkowo szczerze.
Kolejny raz złapał mnie za serce w odpowiednim momencie. Poczułam niesamowity
spokój. Rozwiał moje wszelkie wątpliwości, ostatnie promyki nadziei na powrót
do domu.
- Będziemy wiecznością. Od teraz tylko
ty i ja.
- Obiecujesz?
Przyłożył miękką dłoń do mojego
policzka, słodki zapach szczęścia owinął mnie, gdy nachylił się w moją stronę.
Wzięłam głęboki wdech, a on wcisnął mi w rękę opakowanie tabletek nasennych,
czego prawie nie zauważyłam, zaabsorbowana jego bliskością.
- Twoje serce bije dziś wyjątkowo
pięknie.
Delikatnie musnął moje usta, jakbym
była z porcelany. Smak jego warg był obłędny, słodycz i gorycz nigdy nie
stanowiły tak niesamowitej mieszanki, jak teraz. Zarzuciłam mu ręce na szyję,
przyciągając go jak najbliżej się dało. Oddałabym wszystko, by ta chwila nigdy
się nie skończyła, by wciąż trwała.
Będziemy wiecznością, ale zanim to się stanie trafimy do
piekła. Dwie zepsute dusze, nieprawdopodobnie zgrany duet. On, dla którego
nienawiść jest synonimem słowa miłość oraz ja - jego mała marionetka.
- Połknij je - wskazał głową na
tabletki, gdy oderwał mnie od siebie.
Trzydzieści osiem pastylek, popite
winem, wylądowało w moim pustym żołądku. Z chwilą, gdy przymknęłam oczy, ktoś
wpadł jak burza do pomieszczenia.
- Hej, ty! Zostaw ją!
- Nie wtrącaj się w nie swoje
sprawy!
Ciemność pochłonęła mnie łapczywie,
nim zdążyłam w pełni pojąć tą sytuację. Wszystko wokół ucichło. Ostatnia myśl
zabrzmiała w mojej głowie i odpłynęła w nicość.
To twój koniec, głupia
dziewczyno.
Czterysta dziewięć słów, zaczynamy od początku.
Dobra, jeżeli mam być szczera przyszłam wcisnąć Ci spam o moim nowym opowiadaniu, powrocie po półtorej roku.
OdpowiedzUsuńTak btw, Ty jesteś tą samą Bean, którą czytałam za czasów mojego życia na blogosferze jako ABC? Jeżeli tak, to chyba coś mnie zakuło w serce, o ile to te właściwe wspomnienia.
Przeczytałam więc... bo nie jestem jedną z wielu, które wcisnął Ci swój blog, nawet nie wiedząc o czym piszesz.
To było takie piękne... każde słowo tak dokładnie dobrane, pasujące, na swoim miejscu. Uderzyło we mnie z niesamowitą siłą. Tak mocno, pozostawiając magię na długą chwilę. Nie uleciała nawet po ostatnim słowie.
Zaczarowałaś mnie. Może i to banał, kompletny, a na pewno brzmiący w taki sposób.
Chcę więcej, jeżeli będzie to na tak wysokim poziomie!
Nie mogę, po prostu piękne. Zaobserwuję Twój blog i jak się coś pojawi od razu tutaj przyjdę, aby wyrazić swoją opinię.
Mam nadzieję, że się nie wypaliłaś tak jak ja niegdyś, bo prologu mojego opowiadania o Skid Row.
I oczywiście teraz czynię swoją powinność.
Zapraszam na opowiadanie:
http://bullshit-and-lies.blogspot.com/
Jest już drugi rozdział, jednak byłabym zaszczycona, jeśli jednak zgodziłabyś się je przeczytać i pozostawić po sobie komentarz.
Tak, to ja od Marty, Axla, Slasha i Donny.
UsuńJak sie ciesze, ze wspomnienia wracaja. To ma swoj urok
Szczerze mówiąc to liczyłam, że będą tutaj jeszcze moi dawni czytelnicy, z którymi się bardzo zżyłam. Jednak nie pozostało ich zbyt wielu, co jest troszkę smutne.
UsuńPrzeczytałam od razu, gdy dodałaś. Gmail co chwila przesyła mi informacje o nowych wpisach na blogach, które obserwuję, bądź cokolwiek.
OdpowiedzUsuńAle do tego komentarza musiałam dojrzeć. Nie wiem, wstyd mi. Zniknęłam. Nie wiem dlaczego, ale to nieważne.
Skądś to znam. Podobne imiona, tajemniczy On. Baaaaardzo uwielbiam atmosferę, którą tworzysz. Wszędzie mrok, narkotyki, tajemnica. Jakoś tak to mnie wciąga, mam ochotę na więcej, na przewrócenie kartki, której nie ma. Wszystko na plus, wszystko idealne.
Odezwij się do mnie w jakiś sposób, nawet na blogu. Nie mam dostępu do gg :(
Boże! Nawet nie wiesz jak ja się ucieszyłam! Wchodzę, a tu komentarz od Bean! Kochanej kajzerki <3
OdpowiedzUsuńU mnie stabilizacja, powoli dążę do dorosłości, wszystko się prostuje, a teraz siedzę i uśmiecham się do monitora!
Opowiadaj co u ciebie, każdy szczegół, chcę wiedzieć co się działo, jak nie miałyśmy kontaktu! :D Czuję się, jakbym odnalazła starego przyjaciela po latach.. Bo w sumie tak jest.
Kajzerko, łączmy się hahah <3
Hej...
OdpowiedzUsuńPamiętam Cię, kiedyś czytałam Twojego bloga i w sumie było mi smutno, kiedy przestałaś raczyć mnie swoimi tekstami. A teraz się bardzo cieszę, że odnalazłam Cię w tym szerokim świecie i mogłam znów zatopić się w Twoich słowach. Tak, zatopić się to odpowiednie słowo. I nawet nic chcę wychodzić na suchy ląd.
Wiesz? Nawet jakbym chciała się przyczepić, to tak naprawdę nie mam do czego, bo jest po prostu idealnie. Miałam wrażenie, że czytam kartkę z książki i tylko brakowało mi zapachu papieru, kleju i szelestu (bo jednak wolę czytać książki) ale miałam wrażenie, że przeniosłam się w ten świat, który chciałaś ukazać tymi słowami. Nie ma ich za wiele, ale pokazują naprawdę wiele. Jesteś dowodem na to, że nie trzeba się rozpisywać, aby pokazać coś ważnego...
I wiesz co Ci jeszcze powiem? Jesteś jedną z nielicznych dziewczyn, które prowadzą bloga a ja czuję wobec Ciebie taki jakiś ogromny szacunek. Zawsze jak zaczynam Cię czytać, to mam wrażenie, że ja dopiero zaczynam i tak naprawdę nic nie wiem o pisaniu...
Chciałabym napisać coś o fabule, ale prolog... nie wiele mi mówi, jednak mi się to podoba. Będę czytała.
No i tak.. aż mi głupio teraz pisać, ale wróciłam do publikowania swoich wypocin. Jakbyś miała czas, ochotę, nudziłoby Ci się bardzo, to zapraszam do mnie http://zwierzenia-sunset-strip.blogspot.com/
Pozdrawiam cieplutko :*
(Czekam na więcej!)
Wiesz, wiek nie ma znaczenia, czy ja mam do kogoś szacunek, czy też nie mam. Jesteś ode mnie młodsza, ale to nie znaczy, że w moich oczach nie możesz być lepsza w pisaniu. Widzisz, ja w Twoim wieku nie pisałam jeszcze nic. I kiedy tak sobie patrzę na większość dobrych "pisarek", które wstawiają tu swoje prace, to ja w Waszym wieku nie byłam w stanie wymyślić nawet zdania, a co tu dopiero mówić o jakiejś fabule i jeszcze ładnym napisaniu tego. Twój styl pisania i to w jaki sposób pokazujesz rzeczywistość urzekł mnie od pierwszego zdania, które mogłam od Ciebie przeczytać... dlatego mam szacunek.
OdpowiedzUsuńCoś się u mnie ruszyło. Próbuję sobie wrócić. Oczywiście (znowu) przepraszam, że umarłam, ale nie do końca to kontrolowałam
OdpowiedzUsuń